Już zaczynałem przygotowywać się do pisania posta o wyprawie
do Indii, jednak gdy wszedłem w folder zatytułowany „zdjęcia”, spostrzegłem, że
mam foty z jeszcze jednej wycieczki, którą odbyłem między Cyprem a Indiami. Nie
wiem dlaczego, ale jakoś kompletnie wyleciała mi ona z głowy. Być może dlatego,
że była ona bardzo krótka i było to zwiedzanie miasta. Osobiście, nie przepadam
za zwiedzaniem miast. Może nie jest tak, że nie lubię zwiedzać miast, ale na
pewno przedkładam piękne krajobrazy i ogólnie dzieła Matki Natury nad te
stworzone ludzką ręką.
Ponadto w miastach, zwłaszcza tych turystycznych, jest tłoczno, a tłoku nie lubię szczególnie. Jednak ponad wszystko to nienawidzę kolejek. Myślę, że mam być może lęk przed kolejkami, jakąś fobię ;) Jeśli gdzieś trzeba stać w długiej kolejce, żeby to zobaczyć ja po prostu rezygnuję z oglądania. Nie wiem jak bardzo musiałoby mi zależeć na zobaczeniu jakiegoś miejsca, żeby stać w kolejce np. godzinę. Chyba nie ma takich miejsc. Gdy mówię o moim lęku kolejkowym nie chodzi mi tylko o kolejki do atrakcji turystycznych, ale również te, z którymi spotykam się w życiu codziennym. Często rezygnuję z zakupów widząc dużą kolejkę, czasem nawet kiedy mam już załadowany koszyk. Nigdy nie chodzę do lekarzy, bo tam przecież też czeka się w kolejce. Ostatni raz w gabinecie lekarskim byłem na pewno wiele lat temu i wiem, że jeśli nie przydarzy mi się coś naprawdę poważnego (np. odpadnie mi głowa) to nie pojawię się tam przez kolejne lata. Z drobnymi sprawami takimi jak przeziębienie, złamana ręka czy rzeżączka radzę sobie sam ;) Ale nie o kolejkach miał być ten wpis, a o wyjeździe do Rzymu. Koniec tego przydługiego wstępu.
Ponadto w miastach, zwłaszcza tych turystycznych, jest tłoczno, a tłoku nie lubię szczególnie. Jednak ponad wszystko to nienawidzę kolejek. Myślę, że mam być może lęk przed kolejkami, jakąś fobię ;) Jeśli gdzieś trzeba stać w długiej kolejce, żeby to zobaczyć ja po prostu rezygnuję z oglądania. Nie wiem jak bardzo musiałoby mi zależeć na zobaczeniu jakiegoś miejsca, żeby stać w kolejce np. godzinę. Chyba nie ma takich miejsc. Gdy mówię o moim lęku kolejkowym nie chodzi mi tylko o kolejki do atrakcji turystycznych, ale również te, z którymi spotykam się w życiu codziennym. Często rezygnuję z zakupów widząc dużą kolejkę, czasem nawet kiedy mam już załadowany koszyk. Nigdy nie chodzę do lekarzy, bo tam przecież też czeka się w kolejce. Ostatni raz w gabinecie lekarskim byłem na pewno wiele lat temu i wiem, że jeśli nie przydarzy mi się coś naprawdę poważnego (np. odpadnie mi głowa) to nie pojawię się tam przez kolejne lata. Z drobnymi sprawami takimi jak przeziębienie, złamana ręka czy rzeżączka radzę sobie sam ;) Ale nie o kolejkach miał być ten wpis, a o wyjeździe do Rzymu. Koniec tego przydługiego wstępu.
O tym, że padło wtedy na Rzym zdecydowało to samo co zwykle:
tanie bilety. Było to jakoś pod koniec lutego. Pamiętam, że zapłaciłem wtedy chyba
10 euro za podróż w obie strony. Czyli właściwie jak za darmo. Wylot był z
Berlina gdzie mieszkam. To jedna z zalet mieszkania w Berlinie, stąd można
tanio latać. O innych zaletach napiszę kiedyś w jednym z kolejnych postów. Wypad
był krótki, ale intensywny. Wylot mniej więcej o 6 rano, powrót około 21
następnego dnia. O tym co zwiedzać w Rzymie napisano już pewnie setki jeśli nie
tysiące postów w Internecie więc ja chyba sobie odpuszczę. Ja powiem tylko, że
zwiedzać jest naprawdę co. Mnogość zabytków. Gdziekolwiek by człowiek nie szedł
tam zawsze znajdzie się coś do podziwiania. Dlatego jeśli masz wygodne buty to
polecam przemieszczać się pieszo. Ja takich butów nie miałem i po dwóch dniach, podczas których zrobiłem wiele
kilometrów, ledwo co mogłem chodzić, a moje stopy wyglądały jak jeden wielki
odcisk. Ale i tak byłem zadowolony. Chciałbym napisać tu jakieś praktyczne
informację. Oczywiście nic nie pamiętam, bo wszystko działo się prawie rok temu, ale odszukałem maila od mojego dobrego kolegi Marcina (pozdrawiam). Był on w Rzymie
dosłownie kilka dni przede mną i po swojej wizycie przesłał mi praktyczne info, z którego korzystałem. Wkleję po prostu tego maila, bo jestem leniwym kutasem i nie chce mi się go
przerabiać :D
"Jeśli chodzi o sam Rzym to z Ciampino do centrum dojedziesz na dwa sposoby:
1) autobusem podmiejskim (platforma/wiata nr 2) potem dojeżdzasz nim pod stację metra Anagnina,
kupując bilet u kierowcy, koszt 1,2 euro
http://www.atral-lazio.com/index.php?option=com_content&view=article&id=145&Itemid=197&lang=en
Na tej początkowej stacji metra Anagnina kupujesz sobie bilet w kasie lub biletomacie w zależności od potrzeb:
jednorazowy: 1,5 euro,
24-godzinny - 7 euro
48-godzinny - 12,5 euro
72-godzinny - 18 euro
I tak dostajesz się do Centrum (dworzec główny jest w Termini)
Biletem posługujesz się w obrębie komunikacji miejskiej (pociąg, metro, autobus - typowy Travel Pass)
https://www.rometoolkit.com/transport/rome_travel_pass.htm
Uwaga metro czynne od pod-czwartku jest od 5:30 -23:30, od piatku do 1:30
2) sposób to autokar (1 platforma/wiata) dowozi bezpośrednio do Termini
http://www.terravision.eu/rome_ciampino.html
- koszt 4 euro w jedną stronę
Czas przejazdu ok 40 min
Jechałem obiema wersjami :)
Jeśli chodzi i zwiedzanie. To Koloseum, obok masz też Forum Romanum (proponuję zacząć od tego wcześnie rano, ja byłem ok 8 i nie było kolejek do kasy)
Bilet na te dwie atrakcje to 12 euro. Na samo Koloseum - bodajze 6 euro
Zrobiłem sobie pieszą trasę z koloseum pod Fontannę, a stamtąd pod schody Hiszpańskie, potem metrem pod Watykan (dobrze zwiedzać rano, potem robi się ciasno),
warto zobaczyć też Zatybrze, spokojniejsze od turystycznego gwaru, a równie urodziwe.
Jeśli jesteś fanem piłki nożnej to polecam też Stadio Olimpico i muzeum AS ROMA.
Jedzenie zdecydowanie polecam:
Pastaficio - na Via della Croce - jest to boczna ulica od placu di Spagna, znakomity makaron włąsnej roboty zjesz od 13 za 4 euro, kolejki są tam spore,
ale warto. Ja zabrałem sobie na wynos i nawet na zimno wieczorem był świetny.
Pinsere - pizzeria na Via Flavia 98, trochę się tam idzie, ale warto, w życiu nie jadłem takiej pizzy jak tam, na jednej raczej nie poprzestaniesz :)
cena od 1-4,5 euro w zależności od dodatków.
http://www.pinterest.com/pin/255508978833893518/"
Ja od siebie dodam jeszcze, że polecam hostel
Roma Tempus
Via Cairoli 101, Stazione Termini, Roma, 00185, Włochy
Na Bookingu zapłaciłem za łóżko 6,90 EUR i dostałem tam jeszcze kolację :) Prowadzą go Hindusi. W miarę schludny i w dobrej lokalizacji, niedaleko dworca kolejowego.
To by było na tyle :)
3 komentarze:
Fajny praktyczny wpis, wybieram się skorzystam :)
Udanego wyjazdu więc życzę! :)
Rzym to miasto, które naprawdę warto zwiedzić chociaz raz w życiu. Nieazpomniane wrażenia. Pozdrawim
Prześlij komentarz